Page 10 - klasyka_mlodego_czytelnika_chlopcy_z_placu_broni22
P. 10

pad jest zatem przesłaniem wojny. Jednocześnie jest to krótkie, ale treściwe
         oświadczenie stanu oblężenia, przemocy, prawa pięści i piractwa.
            Czele odezwał się jako pierwszy. Delikatny Czele mówił z obrzydzeniem:
            – Zrobili wypad?
            – Tak – odezwał się mały Nemeczek, zebrawszy się na odwagę, po czym,
         jak zobaczył, jaki obrót sprawy przyjęły.
            Naraz wybuchnął Gereb:
            – Tego nie można dłużej znosić! Od dawna powtarzam, że trzeba coś
         z tym zrobić, ale Boka zawsze się krzywi. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to jesz-
         cze i nas pobiją.
            Czonakosz włożył dwa palce do ust na znak tego, że zaraz zagwiżdże
         z radości. On z radością dołączał się do każdej rewolucji. Ale Boka chwycił
         go za rękę.
            – Nie ogłusz nas! – powiedział. I poważnie spytał małego blondynka: –
         Jak to się stało?
            – Wypad?
            – Tak. Kiedy to było?
            – Wczoraj po południu.
            – Gdzie?
            – W Múzium.
            Tak nazywali Ogród Muzealny.
            – To powiedz teraz, jak to było, ale dokładnie, bo my musimy znać praw-
         dę, jeśli mamy coś z tym zrobić…
            Nemeczek był podekscytowany, kiedy poczuł, że znajduje się w centrum
         jakiegoś bardzo ważnego wydarzenia. Rzadko miało to miejsce. Nemeczek
         był dla wszystkich powietrzem. Był jak jedynka w arytmetyce ani nadawał
         się do dzielenia, ani do mnożenia. Nikt się nim nie przejmował. Był ma-
         łym, słabym, chudym chłopcem, pozbawionym znaczenia. I może właśnie
         to czyniło go właściwym do pełnienia roli ofiary. Zaczął mówić, a chłopcy
         pochylili głowy.
            – Było to tak – powiedział – że po obiedzie poszliśmy do Múzium, Wajs
         i ja, jeszcze Richter, Kolnay i Barabasz. Najpierw chcieliśmy pograć w zośkę
         na ulicy Eszterházy, ale piłkę mieli ci ze szkoły realnej i nam nie pozwolili.
         Wtedy Barabasz powiedział: „Chodźmy do Múzium, pogramy w kulki”. Tam
         graliśmy w kulki, każdy rzucał swoją, a jak czyjaś kulka trafiła w już rzu-
         coną, to zabierał wszystkie kulki. Po kolei rzucaliśmy kulkami i przy ścia-



 12                                           12 13
   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15