Page 8 - Wsrod_przyjaciol_Opowiesc_o_akceptacji2
P. 8
Mieszkańcy tych okolic często powtarzali, że kuny kradną. Z tego powodu nikt nie
chciał powierzyć Kunie niczego cenniejszego od starych puszek i plastikowych butelek.
– Hej, ho! Hej, ho! Do pracy by się szło! – nucił pod nosem Świstak, od czasu do czasu
przytupując wielkimi butami. Wyglądał w nich niczym krasnoludek.
Tymczasem Kuna po zgnieceniu dwudziestej puszki usiadł na zardzewiałej umywal-
ce, by chwilę odpocząć. Ze smutkiem patrzył na kolegów, którzy w pocie czoła porząd-
kowali odpady. Jego dziadek opowiadał mu, że kiedyś w lesie rosły tylko drzewa, krzewy
i grzyby. Nie było w nim starych lodówek, wysłużonych pralek ani pustych puszek. Nikt
nie musiał ciężko pracować i kaleczyć sobie łapek. Odkąd w pobliżu zamieszkali ludzie,
pojawiły się złoża śmieci i...
– A ty co?! – koło Kuny usiadł Świstak.
– Tak sobie myślę... – zaczął pracownik, ale właściciel firmy mu przerwał.
– Uważaj, bo myśliwym zostaniesz! – uśmiechnął się. – A las sam się nie posprząta,
musimy mu trochę pomóc!
5.
Skunks wszedł do swojego mieszkanka i zaczął rozpakowywać rzeczy. Układał na sto-
liku figurki z szyszek, zastawę z kory, potem poszedł do łazienki, by ułożyć na półeczce
patyki z liśćmi do mycia zębów. Lubił takie chwile, lecz teraz nie potrafił się nimi cie-
szyć. Od nikogo z sąsiadów nie usłyszał przyjaznego słowa! Zamiast wesołego powitania
była niechęć.
Spojrzał na leżącą na stoliku torbę i coś sobie przypomniał. Pyszna niespodzianka!
Chwycił torbę i wybiegł z domu. Uśmiechał się od ucha do ucha, a jego oczy zrobiły się
dwa razy większe. Może dzięki korzennym ciasteczkom sąsiedzi go polubią?
– Ten nowy chyba ma wściekliznę! – zaniepokoiła się Łasica. – Spójrzcie na jego wy-
trzeszczone oczy! Są wielkie jak spodki!
– Lepiej się schować, zanim nas pozaraża – oznajmił Jeleń, po czym szybko ukrył gło-
wę w koronie drzewa. Jak się domyślacie, nie była to najlepsza kryjówka.
Łasica weszła do norki i zaryglowała drzwi.
Skunks rozejrzał się po okolicy. Gdzie oni wszyscy poszli? Zaciągali firanki,
zamykali okiennice, znikali...
Nowy właściciel domku na polanie westchnął rozczarowany. Ze
spuszczoną głową ruszył z powrotem do siebie, kiedy zauważył
w ogródku malutką Ryjówkę. Klęczała na ziemi, tyłem do niego,
i energicznymi ruchami wrzucała nasionka do ziemi.
8 8