Page 4 - Wsrod_przyjaciol_Opowiesc_o_akceptacji2
P. 4

Udało się! Ale kiedy z trudem dotarł do starego dębu, kubeczek na jego główce zako-
            łysał się w przód i w tył, w tył i w przód, a potem spadł!
               W ostatniej chwili wylądował na przedniej łapce, którą Skunks zdążył podnieść.
               – Co ja teraz zrobię? – zwierz zamarł w dziwacznej pozycji.





                                                            2.
                  Niełatwo było mu utrzymać równowagę, gdy tak stał na jednej łapie z dwiema wa-
                 lizkami i plecakiem, a do tego przytrzymując stopą gliniany kubek.
                    Wtem dostrzegł Żółwia, który ospale wyłaniał się z gęstwiny.
                     „Chyba nie odmówi mi pomocy!” – Skunks czekał, aż nieznajomy cały wyjdzie
                   zza krzaków. Czekał i czekał, a potem… nadal czekał.
                      – O rety! Jak wolno idzie...! – po czole spływał mu pot, a jego łapka niebezpiecz-
                      nie drżała. Jeszcze chwila, jeszcze momencik... Uf, wreszcie! Żółw wypełzł pro-
                        sto na niego.
                            – Dzień dobry! Czy mógłby mi pan pomóc z tym kubkiem? - To mówiąc,

                           Skunks wymownie wskazał głową na wiszącą w powietrzu łapę.
                               Ale zirytowany gad zmarszczył pyszczek, rzucając mu wrogie spojrzenie.
                                – To zajmie tylko chwilę – Skunks pomyślał, że ślamazarnemu pomoc-
                             nikowi zdjęcie kubeczka z jego stopy zajmie mnóstwo czasu.
                                   Ale nic się nie działo! Żółw odwrócił się i powolutku ruszył przed
                                   siebie, po czym zniknął w zaroślach po drugiej stronie drogi.
                                        – No nie! Co to za niekulturalny, niesympatyczny, nieżyczliwy...
                                       gad! – Skunks miał w zanadrzu jeszcze kilka określeń, ale nie

                                        chciał ich głośno wypowiadać.
                                           Zrezygnowany, upuścił walizki i niczym przebity balon opadł
                                         na ziemię razem z glinianym kubkiem.
                                            – Dlaczego Żółw nie chciał mi pomóc? – zapytał sam siebie,
                                          patrząc w kierunku lasu.
                                                Nie znalazł odpowiedzi. I posmutniał.


                                                             3.
                                                    Skunks wstał i otrzepał futro z ziemi. Nie będzie
                                                  biadolił! Przecież zaraz zobaczy swój nowy dom,
                                                   z którego tak się cieszył.
                                                       Zebrał kawałki kubka i schował je do plecaka. Te-

                                                    raz szło mu się zdecydowanie łatwiej, lecz wcale nie
                                                    przyjemniej.




                                                            4 4
   1   2   3   4   5   6   7   8   9