Page 10 - Wsrod_przyjaciol_Opowiesc_o_akceptacji2
P. 10
– Dzień dobry, Ryjówko! – przywitał się, podchodząc
nieco bliżej. – Ma pani naprawdę piękny ogródek, ale ja przy-
chodzę w innej sprawie niż ogrodnictwo – mówił, kiedy zwierzątko odwróciło
się w jego stronę. Wtem ujrzał jego wielkie, wytrzeszczone oczy. – Nie chciałem
pani przestraszyć, przychodzę z…
– AAA! Skunks! – wrzasnęła Ryjówka, a jej krzyk rozniósł się po całym lesie, wy-
płaszając ptaki z drzew.
– Chciałem panią poczęstować… – obrócił się tyłem do niej i przykucnął, wycią-
gając ciasteczka.
O rety! Zniesmaczona Ryjówka upuściła ziarna i zatykając nos, z dziwnym po-
chrząkiwaniem uciekła do swojej norki.
– To tylko ciastka korzenne – szepnął Skunks.
Nikt go jednak nie usłyszał.
6.
Skunks czuł się okropnie. „Nikt mnie nie lubi – myślał rozgoryczony. – Nikt nie
chce ze mną rozmawiać!” Miał tego dość. Nie chciał zostać na polanie ani chwili
dłużej. Biegł i biegł, aż zboczył z głównej drogi i znalazł się w głębi lasu. Prze-
dzierał się przez gęste zarośla, nie wiedząc, dokąd zmierza. Przed jego
oczami przemykały obrazy nieudanych spotkań z sąsiadami – Łasicą,
która zaryglowała drzwi swojej nory, Jeleniem z głową utkwioną w ko-
ronie drzewa, Żółwiem, który nie chciał mu pomóc... Z tego wszystkiego
najbardziej bolesne było wspomnienie Ryjówki zatykającej nos.
Zatrzymał się w ciemnym, ponurym zagajniku. Sapał ze zmęcze-
nia i rozglądał się dookoła. Wszędzie rosły wysokie, identyczne drze-
nia i rozglądał się dookoła. Wszędzie rosły wysokie, identyczne drze-
wa, które zagradzały drogę słońcu. Panował tu półmrok i było
wa, które zagradzały drogę słońcu. Panował tu półmrok i było
trochę strasznie, ale Skunks nie miał sił biec dalej. Dokąd
trochę strasznie, ale Skunks nie miał sił biec dalej. Dokąd
zresztą miałby iść?
Usiadł na konarze drzewa i zjadł ciastko, które cały
Usiadł na konarze drzewa i zjadł ciastko, które cały
czas trzymał w łapce. Nie miał pojęcia, gdzie teraz jest.
czas trzymał w łapce. Nie miał pojęcia, gdzie teraz jest.
10
10