Page 15 - demo ksiazki
P. 15

wycieczek. Albo podczas wakacyjnych wyjazdów. Leżenie na

            własnej łące było jednak o wiele fajniejsze.


            Również podczas kolejnych dni Flora nie mogła oprzeć się

            wrażeniu, że jest na wakacjach. Spacerowały z matką po
            wsi, tak jakby poznawały jakąś miejscowość wypoczynko-

            wą. Obejrzały kościół i duży położony przed nim rynek,
            poszły do piekarza, do rzeźnika i do sklepu papierniczego,
            który znajdował się tuż obok remizy straży pożarnej. Pani

            Falczyńska kupiła tam trzy naklejki z piłkarzami dla Fe-
            liksa. Okazało się, że chłopczyk naprawdę ma szczęście!

            Wreszcie trafił na kartę z bramkarzem. Rozpromieniony
            wpatrywał się w naklejkę, którą trzymał w dłoniach. Tej

            karty brakowało mu od dawna. Piłka nożna była dla niego
            najważniejsza!
               – Czy mogę coś jeszcze dla pani zrobić? – zapytała uprzej-

            ma sprzedawczyni.
               – Nie, dzisiaj nie, bardzo dziękuję – odparła matka Flory. –

            Ale gdy będzie wiadomo, czego dzieci będą potrzebowały do
            szkoły, na pewno wkrótce znów przyjdziemy. Sprowadziliśmy

            się dopiero kilka dni temu.
               – Ach, to pani jest żoną tego nowego weterynarza?
               Matka Flory się uśmiechnęła. – Tak, skąd pani wie?

               – Ta wieść szybko się rozeszła – odparła sprzedawczyni. –




                                        18
   10   11   12   13   14   15   16   17   18   19   20