Page 14 - demo ksiazki
P. 14
Może zadziała to także w przypadku tej płaczącej dziewczyny.
– Naprawdę nie masz się czego wstydzić – powiedział. – Ja też czę-
sto płaczę.
– Taa, pewnie.
– Znasz tę opowieść o psie Hachiko, który przez dziewięć lat cze-
kał na swojego zmarłego pana? To najsmutniejszy film, jaki kiedy-
kolwiek widziałem. Zużyłem przy nim całą paczkę chusteczek.
Dziewczyna nie potrafiła stłumić cichego chichotu.
– Nie opowiadać tego dalej, okay? – poprosił Mink.
– I nie mówić mi, że nie muszę się wstydzić.
Miała ochrypnięty głos, co nie pasowało do jej dialektu – mówi-
ła zupełnie tak, jak gdyby miała w ustach gorącego ziemniaka. Mink
spróbował ją sobie wyobrazić. Jasne włosy sięgające ramion – lekko
kręcone, bez grzywki. Uderzająco duże usta i pociągła twarz. Może
jeszcze piegi.
– Przecież nie o to chodzi – powiedział, próbując znaleźć wymów-
kę. – Ja tylko nie mam ochoty na awantury. Jeśli Sebas się o tym do-
wie, będzie się ze mnie naigrywał przez całe tygodnie.
– Sebas?
– Mój najlepszy przyjaciel. On naprawdę nigdy nie beczy i dlate-
go oglądam z nim tylko filmy akcji. No, oprócz tych w kinie. O ile
płaczę bezgłośnie, to on niczego nie zauważa.
Teraz ona nieoczekiwanie głośno się roześmiała.
– Do chwili, w której w kinie zapala się światło.
– Tak, to rzeczywiście jest zła strona kina.
Przez chwilę milczała, a Mink słyszał tylko jej oddech. Ta ciem-
ność była dla niej jak kaftan bezpieczeństwa, bo jednocześnie miała
posmak intymności i anonimowości. I dlatego Mink odważył się na
jeszcze jedno pytanie:
17