Page 14 - demo ksiazki
P. 14
Piątek, 25 marca.
– Jeszcze 74 dni do święta szkoły. –
– Kawiarnia?
Mój ojciec, marszcząc czoło, wsunął do opiekacza swoją fili-
granową miseczkę (koronkowa robota!) z serem raclette.
– I potrzebujecie trzy razy po dwie godziny lekcyjne tylko
po to, aby zacząć planować kawiarnię na święto szkoły?
Mruknęłam coś niewyraźnie w odpowiedzi. A co miałam po-
wiedzieć? Że kawiarnia była innowacją w programie święta szko-
ły? I dlatego oczywiście mogła zostać wymyślona tylko w toku
niekończących się dyskusji?
Ale Kristine, którą zaproszono do nas jak zwykle na trady-
cyjne marcowe raclette, poczuła się zobowiązana do wyjaśnień.
– Najpierw trzeba było wybrać kierownika projektu. Przeznaczy-
liśmy na to pierwsze spotkanie. Podczas następnego odbyła się burza
mózgów, podczas której każdy opowiedział o swoich pomysłach, a dziś
podjęliśmy decyzję. Tak było we wszystkich grupach.
– Jaki miałaś pomysł, Lizzy? – zawołała ciotka Andrea z tara-
su przy jadalni. Wychodziła na papierosa w przerwach między
17