Page 10 - tmp
P. 10
i psy nie są złe. A z kolędą tu nikt nie chodzi i na chór nikogo nie puszczają śpie-
wać, a raz w sklepie widziałem, że sprzedają haczyki razem z nitką i na wszelką rybę,
bardzo dobre, nawet taki jest jeden haczyk, co pudowego suma utrzyma. I widzia-
7
łem takie sklepy, co w nich strzelby sprzedają wszelakie w rodzaju takiej, jak ma
nasz pan, tak, że może ze sto rubli kosztuje jedna. A w sklepach mięsnych i cietrze-
wie są, i jarząbki, i zające, ale kupcy tego nie powiedzą, gdzie na nie polują.
Drogi dziaduniu, a kiedy u państwa będzie choinka z podarunkami, to weź dla
mnie złocony orzech i schowaj go do zielonej skrzynki. Poproś panienkę Olgę,
powiedz, że dla Wańki.”
Wańka konwulsyjnie westchnął i znowu utkwił wzrok w oknie.
Przypomniał sobie, że zwykle po choinkę dla państwa chadzał do
lasu dziadek i brał ze sobą wnuka. Wesołe były czasy! Zwykle przed Prośba skierowa-
ścięciem choiny dziadek wypalał fajkę, długo zażywał tabakę i szy- na do dziadziu-
nia; wspomnie-
dził sobie z przeziębłego Wańki… Młode jodły, otulone szronem, nie wesołych cza-
stoją nieruchomie i oczekują, która z nich ma umrzeć… Nagle, ni sów spędzonych
stąd, ni zowąd, mknie zając po śnieżnych grudach. Dziadek nie z dziadkiem.
może się powstrzymać, by nie krzyknąć:
– Łapaj, łapaj… łapaj… ach, diabeł kusy!
Ściętą choinkę dziad ciągnął do dworu, a tam zaczynali ją ozdabiać… Naj-
więcej krzątała się panienka Olga, ulubienica Wańki. Za życia jego
matki Pelagii, która służyła u państwa za pokojówkę, Olga dawała
Wańce karmelki i nie mając co robić, nauczyła go czytać, pisać i li- Wspomnienie
8
czyć do stu i nawet tańczyć kadryla . Po śmierci zaś Pelagii, siero- życia na dworze,
tę Wańkę wyprawiono do kuchni czeladnej, do dziadka, a z kuch- w czasach kiedy
żyła jeszcze
ni – do Moskwy, do szewca Alochina… jego matka;
„…Przyjeżdżaj, miły dziaduniu” – pisał dalej Wańka. – Błagam historia Wańki.
cię na Pana Jezusa, weź mnie stąd. Zlituj się nade mną, sierotą nie-
szczęśliwym, bo tu mnie wszyscy biją i jeść mi się strasznie chce, a nud-
no tak, że wypowiedzieć nie umiem, ciągle tylko płaczę. A niedawno Opis niedoli
majster kopytem mnie po głowie uderzył tak, że upadłem i ledwom chłopca; błaga-
nie o ratunek.
wstał… A jeszcze kłaniam się Alenie, ślepemu Jegorce i furmanowi,
a harmonii mojej nikomu nie dawaj. Zostaję twój wnuk Iwan Żuków, miły dzia-
duniu, przyjeżdżaj.”
Wańka złożył we czworo zapisany arkusz i włożył go do koperty, kupionej
wczoraj za kopiejkę. Pomyślawszy trochę, umoczył pióro i napisał adres:
7 pud – dawna rosyjska jednostka masy
8 kadryl – tu: salonowy taniec figurowy
10 11