Page 2 - demo ksiazki
P. 2

Janko Muzykant






             rzyszło to na świat wątłe, słabe. Kumy, co się były zebrały przy tapczanie po-
         Płożnicy, kręciły głowami i nad matką, i nad dzieckiem. Kowal-
          ka Szymonowa, która była najmądrzejsza, poczęła chorą pocieszać:
            – Dajta – powiada – to zapalę nad wami gromnicę, juże z was
                                                                  Janko
          nic nie będzie, moja kumo; już wam na tamten świat się wybie- Muzykant:
                                                                  Narodziny
          rać i po dobrodzieja by posłać, żeby wam grzechy wasze odpuścił. – słabe, wątłe
            – Ba! – powiada druga – a chłopaka to zara trza ochrzcić; on   niemowlę.
          i dobrodzieja nie doczeka, a – powiada – błogo będzie, co choć
          i strzygą  się nie ostanie.
                 1
            Tak mówiąc, zapaliła gromnicę, a potem wziąwszy dziecko po- Janko
          kropiła je wodą, aż poczęło oczki mrużyć, i rzekła jeszcze:  Muzykant:
                                                                  Chrzest z wody.
            – Ja ciebie „krzcę” w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego i daję
          ci na przezwisko Jan, a terazże duszo „krześcijańska”, idź, skądeś przyszła. Amen!
            Ale dusza chrześcijańska nie miała wcale ochoty iść, skąd przyszła, i opusz-
          czać chuderlawego ciała, owszem, poczęła wierzgać nogami tego ciała, jako mo-
          gła, i płakać, chociaż tak słabo i żałośnie, że jak mówiły kumy: „myślałby kto,
          kocię nie kocię, albo co!”
            Posłano po księdza; przyjechał, zrobił swoje, odjechał: chorej zrobiło się le-
          piej. W tydzień wyszła baba do roboty. Chłopak ledwo „zipał”, ale zipał; aż
          w czwartym roku okukała kukułka na wiosnę chorobę, więc się poprawił i w ja-
          kim takim zdrowiu doszedł do dziesiątego roku życia.
            Chudy był zawsze i opalony, z brzuchem wydętym, a zapadłymi policzkami;
          czuprynę miał konopną, białą prawie i spadającą na jasne, wytrzeszczone oczy,
          patrzące na świat, jakby w jakąś niezmierną dalekość wpatrzone.
          W zimie siadywał za piecem i popłakiwał cicho z zimna, a czasem
          z głodu, gdy matula nie mieli co włożyć ani do pieca, ani do garn- Janko
          ka; latem chodził w koszulinie przepasanej krajką , i w słomianym   Muzykant:
                                                    2
                                                                  Wygląd ze-
                                                                  wnętrzny i sy-
                                                                  tuacja – bieda,
                                                                  głód.
          1  strzyga (gwar.) – upiór
          2  krajka – kolorowy pas lub wstążka tkana z grubych nici wełnianych
                                        3
   1   2   3   4   5   6   7