Page 10 - demo ksiazki
P. 10
GENO i Czerwone Zwierciadło Prawdy
Flebo, błagam Cię, zachowaj ten list, dopóki nie będzie go mogła prze-
czytać niezwykle wyjątkowa osoba.
Istnieją rozdziały historii naszej rodziny, których nie byłem w stanie zaak-
ceptować, wyjawić ani stawić im czoła. Nie mam zdolności, by to zrobić ani
nawet mój syn Pier nie jest w stanie pojąć tak głębokich i potężnych tajemnic.
Jedynie czas wymierzy sprawiedliwość.
Z wyrazami wdzięczności
Svevo Hastor Venti
Geno poczuł przeszywający dreszcz na plecach i to samo brzęczenie
w uszach, które pojawiło się podczas pierwszego spotkania z madame
Margot Crikken. I właśnie w tej chwili o niej pomyślał.
„Margot? Jej imię zapisane jest tuż obok mojego! Skąd mój dziadek
wiedział, że się urodzę i dostanę właśnie to imię? I skąd znał Crikken?
Przecież ona nigdy mi o nim nie wspominała! Może mój dziadek miał
magipsychiczne moce… Czy to w ogóle możliwe?” — rozmyślał.
Podczas gdy pytania piętrzyły się jedno na drugim, Geno poczuł w gło-
wie taki zamęt, że musiał usiąść na łóżku obok wuja, w drżących dłoniach
wciąż ściskał błękitne kartki.
— Wątpię, by madame Crikken znała Svevo. Chociaż jak teraz o tym
myślę, Margot jest dość leciwa. Gdyby twój dziadek wciąż żył, byłby mniej
więcej w jej wieku — wymamrotał Flebo.
— Madame nie mogła go znać. Powiedziałaby mi! A poza tym, gdyby
dobrze znała rodzinę Hastorów Ventich, nie zgodziłaby się porwać moich
rodziców i René. W dodatku była zaskoczona, gdy dowiedziała się, że
w tysiąc sześćset sześćdziesiątym szóstym mój przodek Paul był Summus
Sapiensem. Jestem pewien, że ona nigdy nie spotkała dziadka Svevo ani
z nim nie rozmawiała, nawet niewiele wiedziała o KlonaForcie. Receptury
10