Page 12 - demo_ksiazki
P. 12
Jak na złość, winda nigdy jeszcze nie jechała tak wooooolno,
a cień tak baaardzo nie przypominał węża!
Nigdy zero nie ucieszyło pani Malwiny tak jak dziś. Wyskoczyła
jak oparzona z windy na parterze, krzycząc:
„Wąąąąąąż! Ratuuuunku! Wąąąąąż!!!!”.
Nikt nie uwierzył pani Malwinie, że widziała węża. Bo skąd
w bloku wąż? I to jeszcze jeżdżący windą?
Tylko OSAD się przejął. Detektywi podeszli do sprawy jak za-
wodowcy. Zastanowili się, czy jeżdżący windą wąż może istnieć
naprawdę i czy pani Malwina mogła rzeczywiście go widzieć.
Pani Malwina nie ma halucynacji. Jak coś widzi, to widzi, a jak nie
widzi, to nie widzi.
Pani Malwina nie ma problemów ze wzrokiem. Dokładnie opisała węża,
co pozwoliło ustalić, jaki to gatunek.
Pani Malwina nie kłamie. Chyba że w prima aprilis. Ale przygoda
w windzie nie wydarzyła się pierwszego kwietnia.
Pani Malwina naprawdę się przestraszyła.
Pani Malwina nie panikuje bez powodu. Jest bardzo odważna. Boi się
tylko szczurów i węży.
Wniosek mógł być tylko jeden: pani Malwina widziała węża!
I tak OSAD miał już kolejną misję i zagadkę do rozwiązania:
znaleźć węża, który jeździł windą i uświadomić mu, że to nie jest
najlepszy pomysł.
Cała czwórka, bo i Buba – pies z nosem detektywa – też, stawili
się u cioci Krystyny na naradę. To była pierwsza od długiego
czasu OSAD-owa narada. Jak zwykle w takich okolicznościach,
na środku salonu cioci stanęła tablica, a ciocia trzymała w dłoni
kolorowy flamaster i pisała:
14