Page 4 - Demo_ksiazki
P. 4

Zawrócił i chciał wejść z powrotem do pokoju, myśląc, że zatrzasnęły się drzwi.
          – Masz natychmiast mi otworzyć! – krzyknął, a Alicja w popłochu usiłowała to

          zrobić małym palcem u nogi. Zauważyła przy tym, że na stole leży ciasteczko
          z napisem: „Zjedz mnie”. Skosztowała go. – Jakie pyszne! – zdążyła tylko pomy-

          śleć, gdy raptem zaczęła się kurczyć. Po chwili była już tak maleńka jak laleczka!
             Alicja wspinała się po korzeniu drzewa w górę i w górę, aż wyszła z króliczej
          nory. Pobiegła do lasu i schowała się w największej gęstwinie, pod ogromnym

          grzybem. Nagle poczuła jakiś gryzący dym i nieprzyjemny zapach. –  o tu się
          pali  – zastanawiała się, gdy dostrzegła, że na kapeluszu grzyba ktoś siedzi. Jej

          oczy zrobiły się wielkie ze zdumienia.  o był pan  ąsienica! Palił fajkę i patrzył
          na nią z ukosa. Wydawał się jej olbrzymi! – Kim jesteś  – spytał. – Nigdy nie wi-
          działem takiego owada. –  zień dobry, jestem Alicja – dygnęła w odpowiedzi.

          – No nie! – nadął się  ąsienica. – Nie możesz być dziewczynką.  udzie są o wie-
          le wyżsi od ciebie. – Ależ ja naprawdę nią jestem – upierała się. – W takim razie

          musiałaś zjeść ciastko – mruknął. – Ale to nic! Widzisz ten grzyb  Jeśli jesz ka-
          wałek z jednej strony, rośniesz, a jak kosztujesz z tej drugiej strony, robisz się
          malutka. Spróbuj! Alicja ugryzła kawałek grzyba i... zaczęła rosnąć. – Ach! Zno-

          wu jestem sobą! – ucieszyła się, bo osiągnęła swój zwyczajny rozmiar.
              ziewczynka wędrowała dalej przez las, gdy na-

          gle  ujrzała  przed  sobą  niezwykły  widok.  Na
          polanie stał bardzo długi stół, zastawiony
          talerzykami i �iliżankami. Siedziało przy

          nim kilka dziwacznych osób, pijąc popo-
          łudniową herbatkę. –  ej! Przyszłaś bez

          zaproszenia   o niegrzeczne! – z krze-
          sełka  podniósł  się  Szalony  Kapelusz-
          nik. – Zresztą, nie ma już dla ciebie

          miejsca. – Przecież tu jest mnóstwo
          talerzyków  –  zdziwiła  się  Alicja


















           6
   1   2   3   4   5   6   7   8   9