Page 4 - Niebezpieczenstwo_w_starym_kinie_2
P. 4

Naleśniki i... primabaleballa






               Marie zakończyła właśnie ostatnią rundę powitania słońca
            w pozycji góry, po czym z westchnieniem zadowolenia opa-

            dła na swoją matę. Czy istnieje bowiem jakiś lepszy sposób

            na rozpoczęcie soboty niż sesja jogi?
               Po odpowiednim „rozkręceniu” swojego układu krążenia,
            nadeszła pora na krótką medytację, aby osiągnąć wewnętrz-

            ny spokój i równowagę. Usadowiwszy się na macie po turec-

            ku, położyła ręce na udach i zamknęła oczy. Powoli wdycha-
            ła i wydychała powietrze, starając się o niczym nie myśleć. Nie
            było to jednak wcale takie łatwe...

               Przez otwarte okno wlatywał do jej pokoju ptasi śpiew,

            a promienie porannego słońca, które padały na jej twarz,
            wydawały się czynić to już z zadziwiającą intensywnością.
            Co prawda noc była deszczowa, ale dzień zapowiadał się

            na ładny i ciepły.

               Wdech, wydech.... Marie nagle zaburczało w brzuchu, bo
            w końcu nie jadła jeszcze śniadania. A tymczasem ze znaj-
            dującej się na dole kuchni zaczął dobiegać brzęk naczyń.

               Do nozdrzy dziewczyny docierał powoli aromat świeżo

            parzonej kawy. Ojciec zapewne akurat nakrywał do stołu.
            Ciekawe, czy znów zrobił swoje słynne naleśniki z jagoda-


                                            7
   1   2   3   4   5   6   7   8   9