Page 5 - demo ksiazki
P. 5

o zima jednak miasto stołeczne odwiedzi.

           Punkt trzeci: będzie miała swój ekwipaż własny.

           Punkt czwarty: dom się najmie wygodny, nieciasny,


           To jest apartamenta paradne dla gości,

           Jeden z tyłu dla męża, z przodu dla jejmości.

           Punkt piąty: a broń Boże! – Zląkłem się. A czego?

           „Trafia się – rzekli krewni – że z zdania wspólnego

           Albo się węzeł przerwie, albo się rozłączy!”


           „Jaki węzeł?” „Małżeński”. Rzekłem: „Ten śmierć kończy”.

           Rozśmieli się z wieśniackiej przytomni prostoty.

           I tak płacąc wolnością niewczesne zaloty,

           Po zwyczajnych obrządkach rzecz poprzedzających


           Jestem wpisany w bractwo braci żałujących.

           Wyjeżdżamy do domu. Jejmość w złych humorach:

           „Czym pojedziem?” „Karetą”. „A nie na resorach?”

           Daliż ja po resory. Szczęściem kasztelanic,


           Co karetę angielską sprowadził z zagranic,

           Zgrał się co do szeląga. Kupiłem. Czas siadać.

           Jejmość słaba. Więc podróż musiemy odkładać.

           Zdrowsza jejmość, zajeżdża angielska kareta.

           Siada jejmość, a przy niej suczka faworyta.




                                              5
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10