Page 5 - demo ksiazki
P. 5
Chrapanie.
Oto, co słyszę. Głośnie chrapanie, a po chwili pojawia
się uderzająca myśl: jestem jedyną osobą w tym
pomieszczeniu, więc to musi być moja sprawka. Na
zewnątrz gruchają leśne gołębie i świergolą wróbelki,
a ja właśnie zdołałam obudzić samą siebie, brzmiącym
jak seria z karabinu maszynowego, hałaśliwym char-
kotem dochodzącym z mojego obecnie średniofunkcjo-
nalnego układu oddechowego.
Gorąca laska, Faith Valentine.
Wciąż nie otwierając oczu, odklejam kołkowaty
język od podniebienia, aż rozlega się nieprzyjemne
mlaśnięcie. Następnie przechodzę do pozycji siedzącej,
ziewam – mój oddech pachnie jak zapomniana porcja
brudów, czekających na wizytę w pralce – po czym
biorę łyk ze szklanki stojącej na moim nocnym
stoliku… i natychmiast wypluwam na kołdrę roztwór
z rozpuszczonej pasty do zębów i ze sproszkowanej
papryki.
Do spodu szklanki przyklejona jest wiadomość:
9