Page 3 - demo książki
P. 3

3






            – Matko! A gdzie ja w środku srogiej zimy znajdę fiołki?
            – Szukaj sobie, gdzie chcesz, bo ja swojego rozkazu nie zmienię. Albo dziś do
          wieczora przyniesiesz mi fiołki, albo nie pokazuj się w chałupie! – macocha rzu-
          ciła dziewczynie do sieni koszyk i zamknęła izbę na skobel.
            Ha, cóż było robić! Pasierbica opatuliła się chuściną, włożyła chodaki na bose

          nogi i wyruszyła do lasu. Najgorzej było jej iść polem, bo tu wiatr hulał strasznie,
          szarpał ją i ciskał śniegiem w oczy, ale w lesie było już ciszej i spokojniej. Smu-
          kłe sosny szumiały nad nią, kołysząc gałęziami, krakały wrony, a na jałowcach,
          niczym czerwone płomyki, uwijały się szczygły i gile, objadając krzewy z owo-
          ców. Dziewczyna szła i szła, ale nie wiedziała, gdzie mogłyby rosnąć fiołki. Na-
          wet wiosną ich tu nie widziała. Jako że w lesie nie odczuwała już tak dotkliwie
          mrozu, to brnęła dalej, od jednej sosny do drugiej. „Pewnie zginę marnie – albo
          z mrozu, albo z głodu, albo zjedzą mnie wilki. A może znajdę drogę do jakichś
          dobrych ludzi?” – myślała.

            Spory kawałek tej drogi miała już za sobą, gdy nagle zobaczyła ogień. Palił się
          radośnie i żywo, a dookoła ogniska siedziało dwunastu chłopców. „A może to są
          zbójcy? Iść tam? Nie iść?” – nie zastanawiała się dłu-
          go, tylko podeszła do siedzących. A wtedy od razu
          ich rozpoznała.
            – Witajcie! – rzekła im dobre słowo, a oni odpo-
          wiedzieli jej i spytali:
            – Który z nas najbardziej ci się podoba?
            Sierotka odparła śmiało:
            – Wszyscy jesteście piękni, bo wszyscy jeste-
          ście potrzebni!

            Bracia spojrzeli po sobie. Spodobała się
          im taka grzeczna, miła mowa. I znowu
          spytali:
            – Po co tu przyszłaś, dziewczynko?
            – Macocha kazała mi nazbierać fioł-
         ków, ale nie wiem, gdzie mam ich zi-
         mą szukać!
            – E, nie martw się, może i znajdziesz.
            Okazało się, że byli to bracia-Miesią-

         ce. Usiadł Kwiecień na miejscu Grud-
         nia. Zaraz śnieg zaczął topnieć, aż się
         porobiły roztopy, ale i te od razu wsią-
         kły w grunt. Pobliskie jarzębiny, brzo-
         zy i leszczyny pokryły się listkami, za-
         zieleniły się krzewy jagód i borówek,
         a ptaszęta zaczęły wyśpiewywać wio-
   1   2   3   4   5   6   7   8