Page 7 - demo ksiazki
P. 7
JEAN DE LA FONTAINE
(Tłum. F. D. Kniaźnin)
Żółw i zając
chyży, wysmukły i zwrotny zając
napotkał żółwia jakoś przebiegając.
_
jak się masz, moja ty skorupo! rzecze. _
”
Gdzie to się waszmość tak pomału wlecze?
mój Boże! cóż to za układ natury!
mnie w biegu i sam wiatr nie upędzi,
Żółw na godzinę, w swym chodzie ponury,
Ledwo upełznie trzy piędzi”.
_
_
Hola! odpowie. mój ty wiatronogi,
”
umiem ja chodzić i odbywam drogi:
mogę i ciebie ubiec do celu”.
Rozśmiał się zając: Ha, mój przyjacielu,
”
jeśli jest wola, ot, cel tej ochocie
niech będzie przy owym płocie!”
To rzekł i rącze posunąwszy skoki
Stanął w pół drogi. Obejrzy się, a tam
Żółw ledwo ruszył trzy kroki.
_
_
i na cóż rzecze ja wiatry zamiatam?
”
nim on dopełznie, tak siebie suwając,
Sto razy wyśpi się zając”.
Tu swoje słuchy przymusnął,
Legnie pod miedzą i usnął.
Żółw, gdy powoli krok za krokiem niesie,
Stawa na koniec w zamierzonym kresie.
_
Ocknie się zając w czas właśnie!
Darmo się rzucił do prędkiego lotu,
Bo ten, co idąc, w pół drogi nie zaśnie,
_
_
a kto z nas mówi pierwszy u płotu?”
”
5