Page 4 - demo ksiazki
P. 4

Justyna Kowalczyk


          Piękno narciarstwa biegowego polega na niemal dotykalnym kon-
        takcie z przyrodą i nie jest to pusty frazes „człowieka z miasta”. Trasa
        w Kirach u wylotu Doliny Kościeliskiej, kiedy już „wpełzniesz” pod
        górę – prowadzi cię, jak tory w dół, jedziesz nad ośnieżonymi da-
        chami góralskich chałup, obok świątecznie ustrojonych sosen, przez
        mostki, szerokimi łukami i masz przed oczyma coraz to nowe pejza-
        że, czasem skaczącego przez śnieg psa, czasem dźwięczny dzwonek
        fiakra (rodzaj dorożki), jest pięknie... Tego piękna masz tyle, na ile
        sam sobie zapracujesz. Im prędzej i wyżej wbiegniesz pod górę, tym
        dłuższy i bardziej widowiskowy będzie zjazd.
          Wszystko, co powyżej napisałem, nie dotyczy biegaczy wyczyno-
        wych. Sportowcy uprawiający narciarstwo wyczynowe zamiast kra-
        jobrazu mają przed oczami napięte łydki i uda rywali, kiedy ci pod-
        biegają. Podczas zjazdu, zamiast widoku śnieżnej trasy – wypięte po-
        śladki przeciwników. Za plecami ich oddechy. One i oni – biegacze
        narciarscy – nie oglądają widoków, liczą każdy krok, każdy oddech,
        każdy ruch ramion. Sami zobaczcie – przy takich długich dystansach
        różnice na mecie mogą być jedynie o pół stopy. To ciężka praca, po-
        dobna do pracy pływaków. Jej jedyna wyższość, że odbywa się wśród
        pięknych widoków.                                               Justyna Kowalczyk podczas Tour de Ski – Praga,
                                                                        2007 r.
          Ewidentnym minusem biegów narciarskich jest niska temperatu-
        ra. Kiedy wygodnie siedząc w ciepełku, oglądamy zawody na ekra-  Trener Aleksander Wierietielny jest „obywatelem
                                                                        świata”, urodził się w Finlandii, jego rodzice byli Bia-
        nie – często nie zdajemy sobie sprawy, że zawodnicy wstali raniutko   łorusinami i przed wojną mieszkali w Hrubieszowie,
        na rozgrzewkę, że już byli na trasie, przygotowując razem z serwisan-  mieszkał i pracował w Kazachstanie, na Białorusi,
        tami narty. Justyna mówi w wywiadzie z Małgorzatą Ziembą, że gdy   od wielu lat pracuje w Polsce i ma polskie obywatel-
                                                                        stwo. Ma doktorat Akademii Wychowania Fizyczne-
        dzwoni budzik, to: …włącza się u mnie jakiś automatyzm. Jeszcze na   go. Kiedy prowadził kadrę naszych biatlonistów,
        pół śpiąco robię sobie kawę i idę biegać. We Włoszech ciężej było – na   Tomasz Sikora zdobył złoto na mistrzostwach świa-
                                 o
        przykład – gdy było minus 20  C, a ja trzeci raz musiałam pójść na tre-  ta. Popadł jednak w konflikt z działaczami Polskiego
                                                                        Związku Biatlonu i odszedł. Wrócił na stanowisko
        ning. Wtedy trzeba było siebie mocno przekonywać, bo ja przecież nie   trenera kadry w narciarstwie biegowym w 2000 roku.
        jestem kobietą z żelaza.                                        Jest głównym twórcą sukcesów Justyny Kowalczyk.
          Nasza wspaniała biegaczka zaczynała karierę w rodzinnej wiosce       Trzeba też pamiętać o tych, którymi nie interesują się
                                                                        media, a którzy przecież także pracują na sukces
        – Kasinie Wielkiej. Była ogólnie uzdolniona sportowo. Na wąskie nar-  Kowalczyk. Są to osoby odpowiedzialne za serwis,
        ty namówił ją Stanisław Mrowca, pierwszy trener w Maratonie Msza-  smarowanie nart i rozpoznanie trasy. Na sukcesy je-
        na Dolna. Pierwsze sukcesy przyszły prędko, a potem już Szkoła Mi-  dnej zawodniczki pracuje ciężko nie tylko ona sama.
        strzostwa Sportowego w Zakopanem i coraz intensywniejsze trenin-
        gi. Już wtedy pokazała, że jest ambitna i że posiada cechy najważniej-
        sze dla sportowca: upór, determinację oraz chęć walki.
          Wtedy też pojawił się trener – Aleksander Wierietielny – i to we-
        dług jego planów Justyna zaczęła pracować.

           Szacun dla trenera



             Trener Aleksander Wierietielny to fachowiec najwyższej klasy. Moi
        znajomi ze świata sportu mówią o nim zawsze z najwyższym uznaniem.
        Zawsze jest przygotowany, zawsze ma plan. Jest pryncypialny i wyma-
        gający – co najważniejsze – wymaga również od siebie. Kiedy pracował
        w łyżwiarstwie szybkim, jego metody i nowatorskie podejście do trenin-
        gów po prostu zaszokowały podopiecznych i innych trenerów. Talent Ju-
        styny pod jego okiem rozwinął się najpełniej, jak tylko było to możliwe.

           Początek kariery


           Drugi start w zawodach pucharu świata (2001 r.) dał jej od razu
        zwycięstwo. Stopniowo – tu znów trzeba docenić rolę trenera, który
        nie zmarnował potencjału młodej zawodniczki – Justyna zaczęła ka-
        rierę na śniegowych trasach.                                    Aleksander Wierietielny, trener Justyny Kowalczyk

                                                        –  9  –
   1   2   3   4   5   6   7   8   9