Page 8 - demo
P. 8
Od sztachet, snując kurz
Na trawy i na chwasty,
Słońcem pocięty wzdłuż
Upada cień pasiasty...
Trzeba mi grodzić sad,
Trzeba mi zboże młócić!
Przyszedłem na ten świat –
I nie chcę go porzucić!...
NADAREMNOŚĆ
W znoju słońca mozolnie razem z ciszą dzwoni
Rozgrzanych płotów chrust.
Pocałunek sam siebie składa mi na skroni,
Sam – bez pomocy ust...
Z rozwalonej stodoły brzmi niebu przez szpary
Jaskółek płacz i śmiech –
Do pokoju, spłowiałe wzdymając kotary,
Wrywa się wiosny dech!
Boże, coś pod mym oknem na czarną godzinę
Wonny rozkwiecił bez,
Przebacz, że wbrew twej wiedzy i przed czasem ginę
Z woli mych własnych łez!...
SZMER WIOSEŁ
Tak właśnie trzeba i tylko tak:
Płynąć wbrew ziemi – niebu na wspak!
Perły, korale skradzione dnu
Rzucać w głębinę własnego snu –
~
~
~ 8 ~ 9 ~ ~ 8 ~ 9 ~