Page 11 - tmp
P. 11
1.4 Na weselu w Żychlinie
Niepospolitym wydarzeniem w młodzieńczym życiu Fryderyka Chopina był jego niezapla-
nowany pobyt w Żychlinie koło Konina w pierwszych dniach września 1829 roku. Fryderyk
Chopin wraz z przyjaciółmi Alfonsem Brandtem i Ignacym Maciejowskim wracali do Warsza-
wy z jego artystycznych wojaży po Wiedniu przez Drezno, Wrocław, Kalisz.
Chopin był w doskonałym nastroju, ponieważ jego sków. Fryderykowi potoczyły się łzy po policzkach, a po-
dwa koncerty, a w szczególności improwizacje wiedeń- dobno w całem zgromadzeniu nie było nikogo z suchem
skie, spotkały się z bardzo życzliwym przyjęciem. W Kali- okiem. Dzisiaj po wielu latach przebiegu, po zejściu do
szu Chopin i jego koledzy zatrzymali się w domu dra Ada- grobu z wyjątkiem kilku zaledwie osób, całego ówczesne-
ma Bogumiła Helbicha, u którego zwykle, gdy tamtę- go towarzystwa, ja starzec, kiedy się myślą w ubiegłą za-
dy przejeżdżał, kwaterował. Doktor Helbich był wielolet- puszczę przeszłość, a owa rozczulająca scena stanie mi
nim przyjacielem rodziny Chopinów. Właśnie wybierał się w pamięci, pomimo woli łza nabiega do oka na wspo-
do państwa Bronikowskich w Żychlinie na wesele ich cór- mnienie tylu żywych wrażeń wówczas doznanych”.
ki, a swojej uczennicy, Melanii. W związku z tym, że Fryde- Splot wypadków sprawił, że żychlińskie wesele było
ryk poznał już wcześniej rodzinę Bronikowskich w Warsza- weselem dwóch par: Melanii Bronikowskiej i Wiktora Kur-
wie, z przyjemnością dołączył z przyjaciółmi do grona go-
ści weselnych.
Uroczystości weselne wywarły na 19-letnim Frydery-
ku wielkie wrażenie. Na tym trzydniowym weselu w do-
skonałej atmosferze bawił się bowiem kwiat ziemiań-
stwa kaliskiego, sieradzkiego i konińskiego. Szybko roze-
szła się wieść o talencie i wielkim sercu przybyłego gościa,
jako że wuj panny młodej, Henryk Unger, opowiedział
o dobroczynnym geście Fryderyka, który trzy lata wcze-
śniej charytatywnie koncertował w Bad Reinerz (tak nazy-
wały się wówczas dzisiejsze Duszniki-Zdrój) na rzecz sie-
rot. Podczas ostatniej z zabaw weselnych jeden z uczest-
ników, aby wykupić swój fant, otrzymał zadanie „uczynić
coś takiego, aby wszystkich zadowolić”. Uczestnik zabawy
wyszedł do pałacowego parku i po chwili wrócił z uple-
cionym bluszczowym wiankiem, który włożył na głowę
Fryderyka ze słowami: „Wieńczę talent i cnotę”. Gest ten
wzbudził powszechny aplauz i wzruszenie gości wesel-
nych. Doktor Helbich po latach tak wspominał tę chwilę:
„Nastąpił długo trwający i ciągle wznawiany grzmot okla- Pałac Bronikowskich w Żychlinie, w którym w dniach
2-4 września 1829 roku gościł na weselu Fryderyk Chopin
15