Page 8 - wedrowki_po_polsce_z_basnia_i_legenda2
P. 8
Zatopione miasto
północnej części wyspy Uznam, gdy ucichnie wiatr i mo-
rze się uspokoi, można zobaczyć pozostałości dawnego
miasta – Winety. Było ono niegdyś piękne i bogate, pełne
ruchu ludzi i statków czekających w porcie. Jego bramy
wykonane były ze spiżu, zaś dzwony świątyń ze srebra
albo złota. Domy miasta zbudowane były z najpiękniej-
szego marmuru i kryształu, a ich dachy kryto złoconą blachą. W stajniach
stały żłoby wykute z granitu, a kopyta koni podkuwano czystym złotem!
Mieszkający tu ludzie żyli dostatnio i obce były im takie pojęcia jak głód
czy bieda. Głównym zajęciem mieszkańców Winety był handel. Każdego dnia
dziesiątki kupców przybywało do miasta, by zaoferować swoje produkty. Kra-
my pełne były najpiękniejszych i najbardziej kosztownych towarów, przywo-
żonych z różnych zakątków świata.
Gród ten był sławny i bogaty, zaś jego potęga dorównywała Konstantyno-
polowi. I choć zamieszkujący go ludzie pochodzili z różnych stron świata, bo
osiedlali się tu zarówno Grecy, jak i Słowianie, a także Sasi czy Wendowie, to
wszyscy oni żyli w wielkiej zgodzie i radości.
Niestety, do czasu... Bogactwo, wielka sława oraz jeszcze większa pycha
mieszkańców Winety doprowadziła ich do zguby...
Opływając w luksusy, z czasem mieszkańcy miasta zaczęli myśleć, że pie-
niądz jest kluczem do wszystkiego, także do szczęścia i... bezpieczeństwa.
Bogaci wojowie Winety, mając wiele złota i szlachetnych kamieni, nie chcie-
li już narażać swego życia.
– Po cóż mamy ryzykować własnym zdrowiem? Po co narażać się samemu!
Nie lepiej zatrudnić najemników?! Dobrze opłaceni, będą bronić nas przed
każdym niebezpieczeństwem. Wszak ani diamentów, ani złota nam nie bra-
kuje! – przekonywali.
W końcu władze miasta zaniechały ćwiczeń i rekrutacji wojów spośród swo-
ich mieszkańców, postanawiając w ich miejsce zatrudnić najemników.
– Zapłacimy im, więc to teraz oni będą podczas zagrożenia bronić naszego
miasta przez wrogiem – zadecydowali.
I tak też się stało, miasto zatrudniło do swej ochrony najemników. Niestety,
w obawie przed wydaniem zbyt dużej ilości złota, przyjęto tych, którzy zgodzili
się na niższą zapłatę, nie bacząc na to, że ich przyszli obrońcy z najgorszych
szumowin się wywodzili. Z takich, co za nic mają godność, honor albo pra-
wość. Na dodatek wojowie ci, w większości z wikingów się składający – jak
pokazały przyszłe wydarzenia – na bogactwo miasta okazali się bardzo łasi.
8