Page 15 - demo ksiazki
P. 15

Ta piękność, w młodych latach dziwo Nowogródka,
                       Trzydzieste jabłko z swego zjadła już ogródka;
                       Jednak czas, prześladowca niewieściej urody,
                       Ledwo drobne jej wdziękom śmiał wyrządzić szkody.
                       Zawsze miła, poważna, ale nie nadęta,
                       Przy ziemi ognia pełne trzymała oczęta.
                       Gors śnieżny jak alabastr, sztuką utajony,
                       Gdzieniegdzie spod zazdrośnej wyglądał zasłony.
                       Lice jeżeli skaził lat wiosennych schyłek,
                       Jest na to sztuczna białość, jest karminów pyłek:
                       Ten zbladłe żywi róże, tamta bieląc cienie,
                       Okrasza samo z siebie krasne przyrodzenie.

                       Aniela, choć na wielkim nieznajoma świecie,
                       Długi jednak trawiła czas przy toalecie.
                       Tam to były i ozdób, i świętości składy,
                       Tam Skarga sąsiadował słoikom pomady;
                       W pudrze leżał Akwinat, herezyi piorun,
                       A wśród peruk obrazek cudnej Matki z Borun.
                       Lecz co ja w rzędzie pierwszych cnót Anieli mieszczę,
                       Cnót zbyt rzadkich w kobiecie, w świętej rzadszych jeszcze,
                       Że chociaż ją modlitwy do błądzenia strzegły,
                       Wiedziała, jak ród ludzki upadkom podległy;
                       Więc mężczyznom powolna, kobietom niesroga,
                       Grzech bliźni odpuszczała dla miłości Boga.
                       Równa Anieli wdziękiem i żywością oczek
                       Zuzia, córka, liczyła siedemnasty roczek.
                       U matki, jak pod skrzydły u anioła stróża,
                       Swobodnie ta prześliczna wywiła się róża;
                       Nie skaził jej zgubnego świata dech zatruty,
                       Nie znała, co są maski, baliki, reduty.
                       Lecz Aniela natomiast miała w swoim domu
                       Zakrystyjkę, prócz samej nie znaną nikomu.
                       Tam był regestr sumienia, krzyże, dyscypliny,
                       Tam co noc brała odpust od kary i winy;
                       Tam i wśród dnia, u okien spuściwszy zasłonki,
                       Trzepać zwykła strzeliste akty i koronki.

 ~ 18 ~~ 19 ~                          ~ 18 ~~ 19 ~
   10   11   12   13   14   15   16   17   18   19   20