Page 7 - demo ksiazki
P. 7

A.
          – A więc wreszcie przybywajcie! – powiedziała pani Bobrowa, wyciągając do nich swoje
        pomarszczone, stare łapy. – Nareszcie! Pomyśleć tylko, że dożyłam tego dnia! Kartofle już się
        gotują, czajnik podśpiewuje i mam nadzieję, panie Bobrze, że przyniesiesz nam jakąś rybkę.
          – Przyniosę, a jakże – odpowiedział pan Bóbr i, chwyciwszy cebrzyk, wyszedł z domu
        (a Piotr za nim). W tym samym czasie dziewczynki pomagały pani Bobrowej napełnić
        kociołek z wodą, nakryć do stołu, pokroić chleb, włożyć talerze do piekarnika, aby się
        ogrzały, z beczułki stojącej w kącie nalać dla pana Bobra piwa do sporego kufla, posta-
        wić na ogniu patelnię i rozgrzać tłuszcz. Łucja pomyślała sobie, że dom państwa Bo-
        brów jest bardzo przytulny, choć w niczym nie przypomina pieczary pana Tumnusa.
                   C. S. Lewis, Lew, czarownica i stara szafa, Wydawnictwo Media Rodzina,
                                                                          Poznań 2005

          1.  ...............................................................................................................................
          2. ...............................................................................................................................

          B.
          Nie wiem, czy któryś z rycerzy wchodzących na Szklaną Górę był tak podrapany jak
        Staszek i ja. Rycerze, zdaje się, musieli walczyć z sowami, a może nawet ze smokami. Ale
        za to nie mieli ze sobą Zezusia. To on nas tak urządził. Zezuś podrapał nas podczas my-
        cia, chociaż uważaliśmy, żeby mydło nie właziło mu do oczu. Ale prawdziwy cyrk za-
        czął się dopiero wtedy, gdy zaczęliśmy holować Zezusia na drzewo. – I czemu się wyry-
        wasz, głupi kocie? – zdenerwował się Staszek. – Przecież przed godziną sam wskoczyłeś
        na to samo drzewo! Zanim dopełzliśmy pod okno Doroty, mieliśmy twarze podrapane
        do krwi. Chwyciłem kota za kark i podałem Dorocie.
              M. Terlikowska, Zaklęta Dorota, [w:] Uśmiechnięte słowa, Wydawnictwo KAW,
                                                                        Warszawa 1982

          1.  ...............................................................................................................................
          2. ...............................................................................................................................


        Wstaw odpowiednie określenia pod każdym tekstem. Podkreśl w każdym tekście
        rodzaje zakończeń rzeczowników i zaimki wskazujące na typ narratora.


                        narracja trzecioosobowa, narracja pierwszoosobowa

          A.
          Tego dnia jechałem wraz z kolegą autobusem. Pogoda była pod psem – bez przerwy
        lało, szyby w pojeździe pokryły się gęsto deszczem, że nic nie było widać. Na dodatek
        naprzeciwko mnie siedziała jakaś mamusia z córeczką na kolanach. Nagle mała pochy-
        liła się ku mnie, wydęła usteczka, wyciągnęła rączkę i uszczypnęła mnie mocno w ło-

     10
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12