Page 5 - demo_ksiazki
P. 5
#PoznalismySiePrzezNet#
– Idziemy po szkole na ciastko? – Helenka pociągnęła Oliwkę za rękaw bluzy. – No nie daj się
prosić! Chyba nie jesteś na diecie?
Oliwia uśmiechnęła się nieuważnie.
– Nie jestem na diecie – mruknęła, nie przestając przewijać czego w komórce.
– Zostaw już ten telefon! – syknęła Hela. – Co tam jest takiego ciekawego?
–W zasadzie nie co, tylko kto… - odpowiedziała Oliwka powoli. – Sama zobacz.
Helena mimochodem zajrzała jej przez ramię. Zajrzała… i oniemiała. Na ekranie uśmiechał się
szeroko chłopak, mniej więcej w ich wieku. W zasadzie nie „chłopak”. Prawdziwe ciacho.
– Wow, kto to? – zainteresowała się Helenka.
– To jakiś znajomy Kai. Pamiętasz, tej dziewczyny z obozu, o której ci opowiadałam – Oliwka
nie przestawała się ekscytować. – Napisał do mnie! Musiał mnie wypatrzyć i mu się spodobałam.
Umówiliśmy się jutro w parku.
– A skąd wiesz, że to jest bezpieczne? – skrzywiła się Helenka. – Wiesz, te wszystkie akcje…
„Nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie”… Tyle razy mieliśmy o tym w szkole…
– Chyba żartujesz?! To przecież znajomy Kai! Nie zapraszałaby byle kogo do znajomych.
– No nie wiem – Helena wciąż nie wydawała się przekonana. – I idziesz tam sama do tego parku?
– A z kim mam iść? Z przyzwoitką? – prychnęła Oliwka. – Już zaczynam żałować, że ci powiedzia-
łam! Zachowujesz się jak moja mama, a nie jak moja przyjaciółka!
– Okey, okey – Helena rozłożyła ręce w geście poddania się. – Ale umówmy się, że zadzwonisz
do mnie po dziesięciu minutach tej randki w ciemno. Jak wszystko będzie w porządku, to po-
wiedz, że spoko. A jak nie zadzwonisz, to ja dzwonię do twojego ojca.
– Niech tak będzie. Ale czuję, że wszystko będzie dobrze. Niepotrzebnie się martwisz – powie-
działa Oliwka. – Przeczucie mnie nie myli. W końcu poznam chłopaka swojego życia.
Następnego dnia Oliwia nie mogła się doczekać końca lekcji. Po ostatnim dzwonku wybiegła ze
szkoły, jakby ją ktoś gonił.
– Pamiętaj, zadzwoń! – zdążyła jeszcze krzyknąć za nią przyjaciółka.
– Jasne – odmachała jej rozpromieniona Oliwia.
Po szesnastej Helenka położyła komórkę na stole. Szesnasta dziesięć, jedenaście… Telefon mil-
czał jak zaklęty. Po dzwonku powiadomienia Helenka podskoczyła. Miała nadzieję, że to w końcu
Oliwka. Ale to było tylko powiadomienie z grupy klasowej. W końcu nie wytrzymała i zadzwoniła
do taty Oliwki.
– Proszę pana, bo ja się umówiłam z Oliwką, że zadzwonię do pana, gdyby ona się nie odzywała –
powiedziała spiętym głosem. – Bo ona umówiła się w parku z chłopakiem, którego tak naprawdę
nie zna.
– Wiesz, w którym miejscu? – tata Oliwki, zwykle opanowany i miły, tak się zdenerwował, że
praktycznie warknął na Helenkę.
Na szczęście wiedziała. Oliwia dokładnie opisała jej to miejsce.
Tata pojechał tam natychmiast. Rzeczywiście Oliwka tam była. Przestraszona i zdezorientowana.
73