Page 10 - Demo_ksiazki
P. 10

ale wtedy... Nie było aparatów fotograficznych! Przesadzam nieco. Analogowe,
                            profesjonalne (na tamte czasy) aparaty mieli fotoreporterzy, ale oni jeszcze nie
                            wiedzieli, że warto robić zdjęcia małemu Robertowi. Niewielu ludzi miało wte-
                            dy zwykłe aparaty, nie było też mody na robienie zdjęć. Klisze z analogowego
                           aparatu trzeba było oddać do fotografa, z tego powstawały odbitki (na papierze),
                         najczęściej czarno-białe. Dziś każdy zawodnik drużyny dziecięcej piłki ma setki zdjęć
                      z treningów i tysiące nagrań z meczów. Podobna sytuacja była z nagrywaniem spotkań
                  piłkarskich. Dziś prawie każdy rodzic ma telefon i każdy mecz jest w ten sposób rejestrowany.
                   Czy to znaczy, że dzieciństwo w latach 90. było uboższe, smutniejsze niż obecnie?
                To temat na rozprawę dla psychologa społecznego, nie dla mnie. Nie było telefonów
                komórkowych. A później nie wszyscy je mieli, ale za to... Były ortalionowe dresy! Dresy,
                które (prawie) nie przepuszczały deszczu, dresy kolorowe, tęczowe, z wielkim napisa-
                mi lub logotypami. Były też białe skarpetki, zakładane do garniturów, na biznesowe
                spotkania. Tak, tak, choć trudno to sobie wyobrazić. Były też „wielkie pieniądze”, czyli
                przed denominacją (1995 rok), miliony noszone w... reklamówkach, wypłaty przywożo-
                ne w walizkach i „przelewy” w gotówce. Na ulicach rozbrzmiewała tak zwana muzyka
                chodnikowa, czyli „zajawka” disco-polo, a potem rapu i innych muzycznych nurtów.
                   Nagle na rynkach pojawiły się towary, o których istnieniu Polacy nawet wcześniej nie wie-
                dzieli. Wielu publicystów określa początek lat 90. mianem Dzikiego Zachodu. Jest w tym
                wiele racji, a ja drugi już raz w tej książce podkreślę, że: przede wszystkim była nadzieja!
                   Dzieci i młodzież spotykali się „w realu”, jak się dziś mówi. Wtedy, po prostu, spoty-
                kali się. Razem wychodzili na podwórka, razem szli i wracali ze szkoły.


                Symboliczna data



                Robert Lewandowski urodził się 21 sierpnia 1988 roku. Pisałem wcześniej, że premierę
                filmu „Piłkarski poker” traktuję jako symbol. Jedna epoka i jej bohaterowie kończy się,
                nadchodzi kolejna i rodzą się nowi bohaterowie. Data urodzin przyszłego zawodnika
                ma jeszcze jedno symboliczne znaczenie! Otóż 1 września 1989 roku, w tragicznym wy-
                padku, zginął Kazimierz Deyna! Znów widzę w tym, tym razem tragiczny, koniec pewnej
                epoki. Ponadto! Wiemy, że Krzysztof Lewandowski grał w piłkę i imponował piłkarską
                techniką. Wiemy też, że był kibicem Legii Warszawa. Skoro urodził się w 1955 roku to
                musiał zasiadać na słynnej „żylecie”, musiał patrzeć na „firmowe” kółeczka, dryblingi
                Kazimierza Deyny. Dodam dla młodszych Czytelników (i ich rodziców), że jedna z  try-
                bun stadionu Legii nazwana została „żyletą”, gdy na początku lat 70. ubiegłego wieku
                postawiono na niej (bardzo przaśną) reklamę żyletek marki „Iridium”. Kazimierz Deyna
                rozpoczynał wtedy swoją wielką karierę. Stawał się godnym następcą innego wielkiego
                piłkarza – Lucjana Brychczego.


                Rekord do pobicia!



                Kiedy Lewy przyszedł na świat (1988 r.), jego „rywal” miał już 43 lata i kończył wielką karierę.
                Rywal?  Tak!  Dla  dokładności  dodać  trzeba:  „przyszły  rywal”,  konkurent  do  rekordu.

          16
   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15