Page 10 - Demo_ksiazki
P. 10

Tymczasem nasz strachliwy bohater nie mógł zasnąć. Wiercił się, przekręcał

                  z boku na bok… Wizyta wróbla wytrąciła go z równowagi. Z jednej strony chętnie by
                  z kimś porozmawiał, z drugiej zaś… bardzo bał się nieznanego sobie ptaka.

                        Gdy nastał wieczór, niewyspane i pełne obaw zwierzątko cichcem wymknęło
                  się z norki i ruszyło w stronę strumyka. Nie uszło daleko, gdy usłyszało jakiś szelest.

                  Szczękając ze strachu zębami, zjeżyło sierść i spojrzało w górę. Niczego jednak nie
                  dostrzegło i po dłuższej chwili, oglądając się na wszystkie strony, przeszło kilka kro-
                  ków. Nagle potknęło się o wystający nad leśne runo korzeń i… wpadło w dół.  Całe

                  szczęście, że jego dno było wyłożone mchem, bo gdyby nie to, zwierzątko, z pewnoś-
                  cią, bardzo by się potłukło.

                        Niestety, nie był to jedyny problem naszego bohatera…

                        Okazało się, że wpadł on w sam środek lisiej nory!

                        Jak tylko zobaczył, w co się wpakował, zaczął dygotać z przerażenia tak, że sierść

                  stanęła mu na baczność! I choć próbował wyjść z jamy, nie było to takie proste. Całe
                  szczęście, że lisa nie było w domu!

                        Nad ranem, zwierzątko było już tak przestraszone, że płakało rzewnymi łzami –

                  wiedziało bowiem, że lis lada moment wróci. I choć nadal próbowało wydostać się
                  z nory, każda próba kończyła się niepowodzeniem.

                        Nikt nie wie, jak skończyłaby się ta przygoda, gdyby nie wróbel. Będąc na przy-
                  legającej do lisiej jamy sośnie, usłyszał rozpaczliwe wołanie o pomoc. A gdy zobaczył

                  w niej wystraszonego i pochlipującego malca, natychmiast pomógł mu wydostać się
                  z pułapki. Wystarczyło zrzucić w dół gałązkę, po której nasz bohater mógł wyjść na

                  zewnątrz.

                        – Dziękuję! Zawdzięczam ci życie – podziękował słabym głosem.

                        Wróbelek uśmiechnął się.

                        – Ja tylko rzuciłem ci gałązkę – odparł ptak, a chwilę potem dodał – Zapraszam
                  do siebie na śniadanie.

                        Uspokojone obecnością nowego znajomego, zwierzątko bardzo ucieszyło się

                  z zaproszenia i poszło za wróblem. A że było bardzo głodne, to wyjadło mu niemal
                  wszystkie zapasy…




           34
   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15