Page 5 - Demo_ksiazki
P. 5

Rozdział pieRwszy,

             w któRym autoR jest zdumiony

             i pRzeRażony, albowiem stał się

         wspólnikiem niezliczonych zbRodni




            Ja, Kornel Makuszyński, nieszczęsny autor Panny z mokrą głową i po-
         sępny autor Awantury o Basię, siedziałem spokojnie w zacisznej komnacie,
         rozmyślając nad jedną jeszcze powieścią dla „dorastających panienek”. Jest
         to sprawa wymagająca niezmiernego wysiłku ducha. Uczeni wiedzą, co się
         dzieje na Marsie, jakie minerały znajdują się na księżycu, jaka jest tempera-
         tura słońca i ile waży Ziemia. Wiedzą filozofowie, co się odbywa w ludzkiej
         duszy i dlaczego człowiekowi śni się właśnie kobieta z długą brodą, a nie
         piec grający na harfie. Największy jednak uczony, najsłynniejszy nawet fi-
         lozof nigdy nie wiedział, nie wie i nie będzie wiedzieć do skończenia świa-
         ta, co się dzieje w kolorowej duszy „dorastającej panny”. Jest to niezgłębio-
         na tajemnica.
            Miałem przeto głowę w chmurach zadumy i od czasu do czasu wyda-
         wałem siedmiozgłoskowe westchnienia. Na biurku leżały białe, niezapisane
         karty papieru, a potężny kałamarz, nalany po brzegi, czekał cierpliwie i czar-
         nym okiem spoglądał, czy pióro jak bocian zanurzy w nim dziób. Czekałem
         na tę wspaniałą chwilę, w której z udręczonej mojej głowy wyskoczy „dora-
         stająca panienka” jak Pallas Atene z dostojnej, kędzierzawej i brodatej gło-
         wy Zeusa.
            Zamiast dorastającej panienki wtoczyła się do mojej komnaty niewiasta
         służebna, nosząca przedziwnie wonne imię Narcyza. Powiedziałem „wtoczy-
         ła się” i nie cofnę tego słowa. Narcyza tym tylko różniła się od armaty, że
         sama zajeżdżała na pozycję, bez pomocy trzech par tęgich artyleryjskich ru-
         maków. Poza tym miała wygląd burzącego działa, głos potężnej kolubryny
         i jej straszliwe zwyczaje. Na jej widok uleciały myśli, krążące nad moją bied-
         ną głową jak złote pszczoły, a cisza skuliła się w kącie jak przerażony pies.


                                                                               5
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10