Page 19 - Klasyka_mlodego_czytelnika_basnie_grimm2
P. 19
Wtedy tokarz rzekł:
– Jeśli nie oddasz niezwykłego stoliczka i „złotego osła”, kij zacznie cię bić
od nowa!
– O nie – rzekł gospodarz cienkim głosikiem – oddam wam wszystko, tyl-
ko każcie temu kijaszkowi z powrotem wejść do worka.
Wtedy czeladnik rzekł:
– Milsza mi łaska od sprawiedliwości, tym razem cię oszczędzę! – i zawo-
łał: – Kiju do worka! – i pozwolił karczmarzowi odejść.
Tokarz wrócił następnego ranka z niezwykłym stoliczkiem i „złotym osłem”
do swojego ojca. Krawiec ucieszył się, gdy go znowu zobaczył, po czym za-
pytał, czego się nauczył w dalekim świecie.
– Drogi ojcze – odpowiedział – zostałem tokarzem.
– Wyszukane rzemiosło – rzekł ojciec. – A co przyniosłeś z wędrówki?
– Cenną rzecz, drogi ojcze. Kij w worku.
– Co? – roześmiał się drwiąco krawiec. – Kij? Też mi wart zachodu! Mo-
żesz go uciąć na każdym drzewie.
– Ale nie takiego, drogi ojcze. Jeśli powiem: „Kiju z worka”, ten wyskaku-
je i zaczyna tańczyć okrutny taniec z każdym, kto na mnie nastaje, a nie po-
puszcza, aż ten nie legnie na ziemi i nie będzie błagać o miłosierdzie. Wi-
dzicie, przy pomocy tego kija odzyskałem zaczarowany stoliczek i „złotego
osła”, co to je zły karczmarz moim braciom zabrał. Teraz zwołajcie wszyst-
kich krewniaków, a nakarmię ich, napoję i napełnię ich kieszenie złotem.
Stary krawiec nie dowierzał, gdyż już dwa razy się srodze zawiódł. Zwo-
łał jednak krewniaków. Tokarz rozłożył obrus w izbie, przyprowadził osła
i rzekł do brata:
– No, drogi bracie, gadaj z nim!
Młynarz rzekł: „Bricklebrit”, a na obrus posypały się sztuki złota, jakby
tęgi deszcz z nieba spadł. Osioł nie przestawał, aż wszyscy mieli już tyle, że
nie mogli unieść.
Potem tokarz poszedł po stolik i rzekł:
– Drogi bracie, pogadaj no z nim!
Ledwo stolarz rzekł: „Stoliczku, nakryj się”, a on sam się przykrył pięknym
śnieżnobiałym obrusem i wspaniałymi misami z jadłem.
A uczta była tak obfita, jakiej krawiec w domu jeszcze nie widział! Krew-
ni wychwalali mądrość i spryt trzeciego syna, a także i ojca, który takich zu-
chów wychował. Zostali przez noc w domku starego krawca, a następnego
dnia rankiem zjedli doskonałe śniadanie i poszli do siebie.
68 69