Page 14 - Klasyka_mlodego_czytelnika_basnie_grimm2
P. 14
Pewnego razu pomyślał, że dobrze by było wrócić do ojca. „Gniew krawca
z pewnością już minął, a z tak wspaniałym magicznym stoliczkiem z pew-
nością mnie przyjmie” – myślał. Zdarzyło się, że w drodze do domu doszedł
wieczorną porą do pewnej gospody, pełnej gości. Przywitali go serdecznie
i poprosili, aby z nimi usiadł i spożył posiłek, inaczej ciężko będzie coś dostać.
– Dziękuję wam, ale nie – odpowiedział stolarz. – Nie odejmę wam od ust
tych paru kęsów. Bądźcie lepiej wy moimi gośćmi.
– A cóż z ciebie za pan, że chcesz nas ugościć? – roześmiali się, widząc jego
połataną kapotę i lichy stołeczek. – Oj, figle się ciebie trzymają!
Ale on postawił swój stolik na środku izby i rzekł:
– Stoliczku, nakryj się!
Natychmiast stanęły na nim potrawy, jakich nie mógłby dostarczyć żaden
karczmarz, a ich zapachy wabiły zgromadzonych, którzy poczęli zbliżać się
ku stołowi.
– Bierzcie, drodzy przyjaciele! – zaprosił ich stolarz, a goście, gdy zobaczy-
li, o czym mówi, nie dali się drugi raz prosić. Przysiedli, wyciągnęli swe noże
i odważnie chwytali się za jadło. A co ich najbardziej dziwiło, to fakt, że gdy
pustoszały misy, na ich miejscach natychmiast pojawiały się nowe i pełne.
Karczmarz stał w kącie i przyglądał się temu z zazdrością. Nie wiedział,
co ma powiedzieć, ale myślał: „Taki kucharz, jak ten, mógłby mi się przydać
w gospodzie”.
Stolarz i jego kompania weselili się do późnej nocy, aż wreszcie położy-
li się spać. Młody czeladnik poszedł do łóżka, a swój cudowny stoliczek po-
stawił pod ścianą.
Karczmarzowi złe myśli nie dawały spokoju. Przypomniał sobie, że w jego
graciarni stoi stary stoliczek, który wygląda tak samo, kubek w kubek jak ten.
Przyniósł go więc i podmienił.
Następnego ranka stolarz zapłacił za nocleg, chwycił za stolik i ruszył w dal-
szą drogę. W południe był już u swego ojca, który przyjął go z wielką radością.
– I jak, drogi synu? Czego się nauczyłeś? – zapytał, uściskawszy go ser-
decznie.
– Ojcze, zostałem stolarzem – odparł zagadnięty.
– To dobre rzemiosło – stwierdził krawiec. – Ale co przywiozłeś z wę-
drówki?
– Najlepsze, ojcze, co mi się przytrafiło, to ten stoliczek – syn z dumą roz-
łożył go przez ojcem.
Krawiec obejrzał go ze wszystkich stron i rzekł z pogardą w głosie:
62 63