Page 7 - demo ksiazki
P. 7

– Hej, ty, masz jakiś problem? – zapytała dziewczyna siedząca
            obok mnie. Miała żółtawe włosy, wyglądające jakoś nieautentycz-
            nie, i strasznie piskliwy głos. Szturchnęła swojego towarzysza:
              – Słuchaj, Mark, ten typek cały czas się na mnie gapi…
              Minął jakiś czas, zanim zorientowałem się, że chodzi o mnie.
              – Yyy… ja… – zająknąłem się i nie wiedziałem, co powiedzieć.
              Młody mężczyzna siedzący obok dziewczyny wyglądał tak, jak-
            by mięśnie miały mu za chwilę rozsadzić T-shirt. Był całkowicie
            pochłonięty obserwowaniem Old Faithful.
              – Wiktoria, patrz! Ale czad! Wow!
              Dziewczyna odsunęła się ode mnie i szepnęła swemu przyja-
            cielowi do ucha:
              – Kurde, Mark, słyszysz, co do ciebie mówię, czy nie?!
              – Co? – Umięśniony chłopak odwrócił się wreszcie do dziew-
            czyny i zaczął mi się przyglądać:
              – Kto się na ciebie gapi? Ten tutaj?
              – Tak. Właśnie ten.
              Szybko się odwróciłem, a na mojej ludzkiej twarzy poczułem
            dziwną falę gorąca. Ostrożnie pomacałem policzki. Rozchoro-
            wałem się, czy co?
              – No, mały, gadaj, o co ci chodzi? – burknął mężczyzna, rzucił
            mi groźne spojrzenie, ale wciąż zerkał ukradkiem na Old Faithful,
            który raz po raz tryskał wrzątkiem aż do nieba. – Zostaw moją
            dziewczynę w spokoju, jasne? Jesteś jeszcze za mały na podryw.
              Zebrałem w sobie całą odwagę i powiedziałem:
              – Przepraszam. Ja tylko chciałem zobaczyć to coś… tutaj. –
            Nieśmiało wyciągnąłem rękę i dotknąłem płaskiego, prostokąt-
            nego przedmiotu w ręce dziewczyny.
              Wielki błąd! Gwałtownym ruchem odsunęła go ode mnie i wy-
            krzywiła twarz:


                                          12
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12