Page 2 - demo ksiazki
P. 2

Gorące fontanny










            Nadeszła wiosna i w naszym rewirze powoli zaczynał topnieć
            śnieg. Na wielkich połaciach ziemi pojawiła się jasnozielona, so-
            czysta trawa, poprzetykana gdzieniegdzie żółtymi, czerwonymi
            i fioletowymi kwiatami. Ponad łąkami, na wzgórzu gęsto poroś-
            niętym sosnami, moja siostra Mia drażniła się z jakimś wielkim
            czarnym chrząszczem. Najpierw się przyczajała, potem skakała
            na niego, i tak na zmianę.
              – Hej, pobawisz się ze mną w pchełki chrząszczem – zawołała do
            mnie bezgłośnie, wprost z głowy do głowy. – Albo zróbmy sobie
            zawody w skoku w dal?
              Nasz tata wstał, przeciągnął się, prężąc swój długi tułów w cy-
            namonowym kolorze, po czym ziewnął szeroko, że aż mu się
            odsłoniły kły.
              – Lepiej chodźcie ze mną na wapiti. Carag, musisz w końcu na-
            uczyć się polować na dużą zwierzynę.
              – Słucham? – Usłyszałem tylko połowę z tego, co mówił, bo
            właśnie wylegiwałem się na brzegu skały i przez gałęzie sosen
            wpatrywałem się w dół na dolinę. Niewielu ludzi mieszkało w na-
            szym rewirze, nazywanym przez nich Yellowstone, ale akurat
            tutaj niedaleko mieli swoją małą bazę. Widać stąd było szarobrą-
            zowe dachy domów, a drogą jeździły w tę i we w tę samochody.




                                         7
   1   2   3   4   5   6   7