Page 3 - demo ksiazki
P. 3
Rozdział pierwszy
Tego poranka w jednym z gniazd na ogromnej krze lodowej przyszedł na
świat pingwinek. Ostrożnie rozerwał skorupkę jaja i chciał przytulić się do
mamy, ale futro, do którego przywarł całym ciałkiem, należało do taty.
– Iiii! – zagulgotał ojciec, dając synkowi znać, że mama wiele godzin temu
wyruszyła na łowy. To on zajmował się w tym czasie jajami – najpierw umie-
ścił je sobie w nogach, a potem przez długie dni ogrzewał własnym futer-
kiem i choć nie przyznałby się do tego nikomu, to był już bardzo zmęczo-
ny i głodny. Mimo że na biegunie trwało lato, temperatura spadła do mi-
nus dziesięciu stopni i przy każdym oddechu z dziobków ulatywały obłoczki
pary. Śnieg padał i padał.
Pingwin dokładnie obejrzał synka. A co to za kolory! Pierwszy raz w swo-
im życiu zamiast czarnego grzbietu i białego brzuszka z krawatem, ujrzał sza-
ry brzuszek i czerwono-brązowe plecy!
Przypomniał sobie, że kiedyś słyszał od swojej babci opowieści o najstar-
szym pingwinie na świecie. To on zapoczątkował współczesny ród, a wyglą-
dał tak, jak teraz jego synek – był szary, zaś grzbiet miał czerwono-brązowy.
5