Page 2 - demo ksiazki
P. 2

Prolog



                                     •

               Na zewnątrz hulał wiatr. Trzaskał okiennicami, jakby za wszel-
            ką cenę chciał się dostać do domu. Jego świst przypominał nawoły-
            wanie ptaka.
               Wczesnym latem rzadko zdarzały się tak gwałtowne burze.
               Bicie dużego zegara stojącego w rogu pokoju dudniło mi w gło-
            wie i miałam wrażenie, że nigdy się nie skończy.
               Jak ogłuszona siedziałam na kanapie, wpatrując się w okruchy
            leżące  na  podłodze.  „Okruchy  po  ciasteczkach”  –  pomyślałam.
            Hannah i Amber musiały tu łasuchować, chociaż Bree zabroniła im
            jeść w salonie.
               Usiłowałam ruszyć się z miejsca, żeby wyrwać się z tego kosz-
            maru. Nie mogłam jednak zrobić ani jednego ruchu. Czułam się tak,
            jakbym zamarzła. Moje ręce i nogi były całkiem sztywne i nie chcia-
            ły mnie słuchać.
               – Wypij to, Emmo.
               Głos Bree przebił się przez mgłę i hałas panujące w mojej głowie.
            Bardzo, bardzo powoli słowa układały się we właściwej kolejności.
            W polu mojego wzroku znalazł się ciemnoniebieski kubek w nieco
            krzywe żółte kwiatki, który moja kuzynka Hannah własnoręcznie
   1   2   3   4   5   6   7