Page 10 - demo ksiazki
P. 10

Były też maluchy z olbrzymimi torbami
              wypełnionymi słodyczami, kilka przestraszonych

              twarzyczek i od razu zrozumiałam, że to pierwszaki.

              A potem przyszedł... noooo, nikt wyjątkowy, ale miał
              loczki na czole rozjaśnione od słońca, wydawał się

              większy i powiedział mi „Cześć!”, a ja odpowiedziałam
              „Dziękuję” i pobiegłam do klasy.

                 Nora jak zwykle wpadła do sali ostatnia, z zadyszką,
              rozwianymi włosami i poduszką wciąż odciśniętą na

              policzku. Trzymałam jej miejsce obok siebie, bo wiem,

              że w końcu zawsze się zjawia. Nasza nauczycielka
   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15