Page 8 - tmp
P. 8
stwach wschodnich znaleźć dobre utrzymanie, ale coś pędziło mnie
na Zachód. Podejmując się różnej pracy, zarabiałem tyle, że przy-
byłem do St. Louis dobrze wyposażony na zewnątrz, a wewnętrz-
nie pełen najlepszych myśli. Tam zawiodło mnie szczęście na łono
pewnej rodziny, u której jako nauczyciel domowy znalazłem chwi-
lową ostoję. Bywał tam Mr. Henry, oryginał i rusznikarz , który od-
9
dawał się swemu rzemiosłu z zamiłowaniem artysty, a siebie nazy-
wał z patriarchalną dumą Mr. Henry mistrz rusznikarstwa.
Był to wielki filantrop, pomimo że wyglądał na kogoś inne-
go, gdyż prócz wspomnianej rodziny nie utrzymywał z nikim
stosunków, a ze swoimi odbiorcami obchodził się tak szorstko,
że ci tylko dla dobroci towaru nie omijali jego sklepu.
Utracił żonę i dzieci wskutek jakiegoś okropnego wypadku.
O tym nigdy nie chciał mówić, ale domyśliłem się z niektó-
rych wzmianek, że wymordowano ich podczas jakiegoś napa-
du. Ten straszny cios zapewne spowodował u niego szorstkość
w obejściu. On sam może nawet nie wiedział, jak skończonym
był grubianinem, w głębi jego duszy jednak tkwiła łagodność
i dobrotliwość, gdyż nieraz widziałem, jak oczy mu łzami za-
chodziły, ilekroć opowiadałem o ojczyźnie i moich rodakach,
do których całym sercem byłem i jestem przywiązany.
Nie mogłem długi czas zrozumieć, dlaczego ten stary czło-
wiek właśnie mnie, młodemu i obcemu, okazywał tyle przychyl-
ności, aż raz sam mi to powiedział. Przychodził do mnie czę-
sto, przysłuchiwał się nauce, a po jej skończeniu zabierał mnie
z sobą na miasto. Raz nawet zaprosił mnie do siebie w gości-
nę. Tego rodzaju wyróżnienie nikogo jeszcze z jego strony nie
spotkało, dlatego wahałem się, czy mam z tego skorzystać. Ale
moje ociąganie się nie podobało mu się widocznie. Dziś jesz-
cze przypominam sobie minę, jaką zrobił, gdy pewnego razu
9 rusznikarz – osoba zajmująca się wyrobem i naprawą ręcznej broni palnej
8 9