Page 7 - demo ksiazki
P. 7

od szlochu. Usiadła wówczas przy piecu, a łzy poczęły same płynąć z jej oczu.
          – Nie płacz, moja droga – usłyszała subtelny głos.
          Kopciuszek uniósł głowę i spostrzegł panią o łagodnym spojrzeniu i pięknej
        twarzy, przyodzianą w świetlistą szatę, przetykaną złotem. Kobieta trzymała
        w ręce różdżkę.
          – Jestem wróżką, a ponadto twoją matką chrzestną. Bądź pewna, że ty też
        dzisiejszego wieczoru będziesz biesiadowała na balu.
          – Ja? Jakim sposobem? Przecież nie mam ani stroju, ani dorożki... – zdumia-
        ła się dziewczynka.
          – Udaj się czym prędzej do ogrodu i wybierz dorodną dynię, a następnie
        przynieś ją do izby. Ja będę tu czekać – odparła wróżka.
          Posłuszny Kopciuszek od razu wypełnił polecenie i w mgnieniu oka powrócił
        z piękną dynią pod pachą. Wróżka chwyciła w dłoń swoją czarodziejską pałecz-
                                  kę i... raz, dwa, trzy! Dynia przeobraziła się w złoconą karetę.



























































 6                                                         7
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12