Page 8 - demo
P. 8
III. NoC NA MorZu
Morze jest w nocy czarne – błyszczy czernią –
atrament Boga rozlany na ziemię
i lśniącą taflą bezfaliście skrzepły;
świeci w bezruchu aksamitem miodu...
oczy krewetek białe – łzawy fosfor –
2
latarnie denne, śpiewające światła.
Białe księżyca ostrze zimnomienne
rozcina smolę na mieniące strugi...
………………………………………………
płyńmy...
………………………………………………
sznury białe powietrza płyną z palców,
budzą ranami bieli ciszę głębi –
smutek i groby zatopionych krain
………………………………………………
płyńmy...
………………………………………………
w dole spowite noce czarną krepą,
wkute księżyca światłem w czarnobarwie...
w ramy faliste kamienistych brzegów…
Do MAtkI 3
Matko! czy są gdzieś jeszcze te ciche godziny
snów o sławie, zwycięstwie i życiu-bezklęsce,
marzone i zaklęte: z Bogiem, sławą, synem.
Matko! czy są gdzieś jeszcze te jasne godziny?
Godziny... zgonów, życia podeptane butem,
rozbite na minuty i sekundy bólu,
w ostrza broni i walki potrzebą przekute,
ciążące z krokiem naprzód ołowianą kulą.
2 krewetki – jadalne skorupiaki morskie
3 Do matki – pierwodruk: Uz (1961), s. 845
~
~
~ 8 ~ 9 ~ ~ 8 ~ 9 ~