Page 7 - demo ksiazki
P. 7

rządnie, a jeślibyś chciał podpatrzeć ich rozpaczliwe wysiłki, dolecia-
       łyby cię z boiska najdziwniejsze odgłosy. Z tego powodu zdarzyła się
       raz nawet bardzo niemiła historia. Kilka dziewczynek wyzwało do
       walki „w piłkę” Dania i pewne rozwichrzone stworzonko (na imię
       jej było Anielcia) zdobyło tyle dobrych punktów, że... albo nie, wolę
       pominąć milczeniem tę niefortunną przygodę i zaprowadzić was do
       Okrągłego Stawu, który jest duszą całego parku.

         Staw jest okrągły, bo leży w samym środku Parku Leśnego, a kto raz sta-
       nął nad jego brzegiem, na pewno nie zechce kroku postąpić dalej. Tu widzi
       się chłopców, puszczających na wodę tak ogromne żaglowce, że dla prze-
       wiezienia ich do parku, muszą używać taczek albo wózków dziecinnych.
       Zauważyliście pewnie, że w parku bardzo dużo małych dzieci ma wykrzy-
       wione nóżki. Nie może być inaczej, skoro bracia i kuzynkowie zabierają ich
       wózki na swoje rzeczy, a bobasy muszą dreptać do domu piechotą.

         Każdy z was marzył zapewne o posiadaniu żaglowej łodzi na wła-
       sność i oto wujaszek spełnił wreszcie wasze życzenie. Ach, wielka to
       przyjemność przywlec taki statek do parku i rozprawiać o nim głośno
       z innymi chłopcami, którzy nie mają tak zacnego wujaszka. Ale po
       paru występach, wolicie zostawić wasz wspaniały statek w domu, bo
       wkrótce spostrzegacie, że żaden, choćby najkosztowniejszy statek, nie
       może się nawet równać ze „statkiem z patyka”. Szczególną cechą tego
       statku jest jego dziwne podobieństwo do kawałka patyka, przywiąza-
       nego na końcu sznurka. Podobieństwo to jednak trwa, dopóki statek
       nie zostanie puszczony na wodę. Bo skoro tylko zacznie się ślizgać po
       powierzchni stawu, właściciel idący wzdłuż brzegu i dzierżący w ręku
       sznurek, widzi natychmiast tłumy majtków, uwijających się na pokła-
       dzie, widzi żagle wzdęte majestatycznie i płynie, płynie dniem i nocą
       hen, ku cichej, bezpiecznej przystani, zupełnie niedostępnej kosztow-
       nym, sklepowym statkom. Noc zapada szybko, ale nieustraszony ża-
       glowiec wypływa na pełne morze; żagle jego wzdymają się i trzepią na
       wietrze i płynie wciąż przed siebie, ponad zatopionymi miastami, co-
       raz to natrafiając na rozbójników morskich, z którymi mężna zało-

                                       10
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12