Page 9 - demo ksiazki
P. 9
w drogę do szkoły. Ona nie mogła się spóźnić.
Chłopiec stał więc w promieniach wczesnoletniego słońca, pró-
bując rozwikłać zagadkę. Nagle przemknęła mu przez głowę pewna
myśl: Może potrącił ją samochód!
Jakkolwiek straszna była to myśl, chłopiec zaraz ją odrzucił. Lassie była
zbyt dobrze wyszkolona, by pałętać się bezmyślnie po ulicach. pełna gra-
cji, kroczyła zawsze pewnie po chodnikach miasteczka, a poza tym ruch
samochodowy w Greenall Bridge zawsze był bardzo znikomy. Główna
ulica biegła wzdłuż doliny rzeki oddalonej o ponad półtora kilometra od
miasteczka, do którego prowadziła jedna mała uliczka, zmieniająca się
w okolicy nizinnych wrzosowisk w wąską ścieżynkę.
A może ktoś ją ukradł!
Ale to było praktycznie niemożliwe. Nikt obcy nie mógł nawet do-
tknąć Lassie, jeśli nie było przy niej kogoś z rodziny Carraclough, kto
dałby jej znak, by na to pozwoliła. A ponadto była zbyt dobrze znana
w okolicy Greenall Bridge, by ktokolwiek odważył się ją ukraść.
to w takim razie gdzie była?
Joe Carraclough rozwiązał swój problem w sposób właściwy set-
kom tysięcy zakłopotanych chłopców na całym świecie – popędził
do domu, powiedzieć o wszystkim mamie.
puścił się biegiem, ile sił, przez główną ulicę. przebiegł obok skle-
pów na High street, nie zatrzymując się nawet na chwilę, przebiegł
przez miasteczko do niewielkiej dróżki wiodącej na wzgórze, po-
biegł nią w górę, przebiegł przez bramę, przez ogrodową ścieżkę
i przez drzwi chaty gdzie, głośno zawołał:
– Mamo? Mamo, coś się stało z Lassie! Nie przyszła po mnie!
Kiedy tylko to powiedział, zorientował się, że coś jest nie tak – nikt
w chacie nie zapytał go, o co chodzi, nikt nie wyglądał na zmartwionego,
że coś strasznego mogło przytrafić się ich wspaniałemu psu.
12