Page 11 - demo ksiazki
P. 11

wyglądała prawie jak chłopak. Sądząc jednak po zakochanym
            spojrzeniu  Thorstena,  mogłaby  być  gwiazdą  filmową.  I  to
            czyniło go nieco sympatyczniejszym w oczach Kari.
               – Właśnie, niespodzianka. Dostanę jakąś podpowiedź? Ma-
            lutką?  –  Kari  odwzajemniła  uśmiech,  dotykając  w  kieszeni
            spodni metalowej zapalniczki w kształcie smoka, którą mama
            podarowała jej na szesnaste urodziny tuż przed wyjazdem.
               – Nie! – zawołały zgodnym chórem mama i Alice.
               – Ale mimo wszystko mnie nakręcacie, milutkie jesteście –
            Kari udała, że się dąsa.
               – Jasne. I uwierz mi, że ta niespodzianka bardzo ci się spodo-
            ba! – rozpromieniła się Alice. Od niej Kari dostała nową książkę
            swojej  ulubionej  autorki  Holly  Black.  Przed  wylotem  Thorsten
            obrzucił ją wzrokiem, jakim zwykle patrzy się na spleśniały ser.
            – Ach, czytujesz fantasy – stwierdził tylko. W części regału na
            książki, który dla niego opróżniły, stało mnóstwo literatury popu-
            larnonaukowej i kilka klasycznych powieści, znanych jej ze szkoły.
               Wolała nie wspominać, że od dwóch lat sama próbuje pisać
            powieść fantasy.
               Jak często ostatnio, sięgnęła do srebrnego wisiorka na szyi,
            smoka z rozpostartymi skrzydłami, i spojrzała nad ramieniem
            Alice przez okno na zewnątrz. Mimo najszczerszych chęci nie
            umiała sobie wyobrazić, gdzie by tu można ukryć jakąkolwiek
            niespodziankę. Pastwiska dla koni niestety już zniknęły. Ubo-
            gi krajobraz zdominowany przez masywne, brązowo–zielone
            góry,  sprawiał  wrażenie  kompletnie  wymarłego,  jedynie  od
            czasu  do  czasu  pojawiały  się  białe  cętki:  stadka  owiec.  Jak
            okiem sięgnąć nie było ani jednego drzewa, natomiast wzdłuż
            szosy przebiegał spory rurociąg.
               –  Transportują  nim  gorącą  parę?  –  spytała  zaciekawiona
            Alice, przyglądając się lśniąco białej chmurze, która dobywała
            się z ziemi u stóp pobliskiej góry.
               Susanna skinęła głową.


                                         14
   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15   16