Page 9 - demo ksiazki
P. 9

TrUDNA rADA W Tej MIerZe

                           Trudna rada w tej mierze, przyjdzie się rozjechać,
                           A przez ten czas wesela i lutnie zaniechać.
                           Wszystka moja dobra myśl z tobą precz odchodzi,
                           A z tego mię więzienia nikt nie wyswobodzi,
                           Dokąd cię zaś nie ujźrzę, pani wszech piękniejsza,
                           Co ich kolwiek przyniosła chwila teraźniejsza.

                           już mi z myśli wypadły te obecne twarzy,
                           Twoje nadobne lice jest podobne zarzy,
                           Która nad wielkiem morzem rano się czerwieni,
                           A z nienagła ciemności nocne w światłość mieni;
                           Przed nią gwiazdy drobniejsze po jednej znikają
                           I tak już przyszłej nocy nieznacznie czekają.


                           Takaś ty oczu moich, szczęśliwa to droga,
                           Po której chodzić będzie tak udatna noga;
                           Zajźrzę wam, gęste lasy i wysokie skały,
                           że przed mną będziecie taką rozkosz miały:
                           Usłyszycie wdzięczny głos i przyjemne słowa,
                           Po których sobie tęskni moja biedna głowa.

                           Lubeż moje wesele, lubeż me biesiady!
                           Mnie podobno już próżno szukać inszej rady,
                           jeno smutnego serca podpierać nadzieją;
                           W nadzieję ludzie orzą i w nadzieję sieją.
                           A ty tak srogą nie bądź ani mię tym karzy,
                           Bych długo nie widzieć miał twojej pięknej twarzy!
























                                              ‑12‑                                                                                         ‑13‑
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14