Page 7 - demo ksiazki
P. 7

– Lennox i ja, my...
                 Zanim powiedziała coś więcej, na pokładzie rozległ
               się głos Bena.
                 –  Nadchodzi  burza!  –  krzyknął  głośno.  –  Alpha
               Cru! Podnieść żagle! – Tupnął mocno stopą, by dać
               znać przebywającej pod pokładem załodze, że jest po-
               trzebna na górze.
                 – Akurat teraz! – zezłościł się Sammy.
                 Alea wypchnęła go z łóżka i wyskoczyła za nim. Gdy
               zarzucała na siebie kurtkę, Sammy mruknął z niezado-
               woleniem:
                 – Powiedzmy sobie chociaż coś, czego nie zapomni-
               my, by nie zmarnować tak uroczystej chwili.
                 Alea zachichotała.
                 –  Ostatecznie  przecież  znalazłem  nitkę  najlepszej
               chwili!
                 – Samuel Draco, ciebie po prostu nie da się zapo-
               mnieć – powiedziała i potargała jego rudą czuprynę.
                 Sammy  uśmiechnął  się  promiennie,  prezentując
               przy tym olbrzymią szparę między zębami.
                 – Ciebie też, Śnieżko!
                 Potem wybiegł z kajuty, a Alea popędziła za nim
               wąskim korytarzem do serca statku, bardzo przytul-
               nego salonu. Było to jedno z jej ulubionych miejsc na
               łodzi, być może również dlatego, że spał tutaj Lennox.
                 Gdy przecisnęli się przez drzwi, przerażony Lennox
               obudził się i usiadł na łóżku.




                                         13
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12