Page 5 - demo ksiazki
P. 5

Alea wybuchnęła śmiechem.
                 – Nie przytulałeś się z Benem pod moją nieobec-
               ność? – Ben był starszym bratem Sammy’ego i mały
               król przytulania wisiał na nim przy każdej okazji.
                 – Nieee, w ostatnich dniach Ben był bardzo niespo-
               kojny. – Sammy wepchnął bose stopy między ciepłe
               łydki Alei. – Strasznie martwił się o ciebie i o Scorpio.
               Przez większość czasu wpatrywał się ponuro w mo-
               rze. – Ben miał osiemnaście lat i był kapitanem statku.
               Oznaczało to, że był on odpowiedzialny nie tylko za
               „Crucisa”, lecz także za jego załogę. A ponieważ wszy-
               scy członkowie Cru oprócz niego byli niepełnoletni,
               Benowi prawdopodobnie zależało na załodze bardziej
               niż innym kapitanom.
                 – Ale teraz wróciliśmy – rzekła Alea i usłyszała ra-
               dość w swoim głosie. Uwielbiała należeć do tej załogi,
               być wolną i pływać żaglowcem po morzach. Chociaż
               podróż z Lennoxem sam na sam w stronę Loch Ness
               też była czymś wyjątkowym…
                 – Co się dzieje? – Sammy podniósł głowę. – Twoje
               serce nagle zaczęło bić jak szalone!
                 Alea oblała się rumieńcem.
                 Sammy spojrzał na nią przerażony, po chwili jednak
               jego twarz szybko się rozpromieniła.
                 – Czyżbyś właśnie myślała o Scorpio?
                 Uśmiechnęła się.
                 – Przyłapałeś mnie!




                                         11
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10