Page 10 - demo ksiazki
P. 10
Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę.
– Ogień! – wrzasnął Lennox, podbiegł do Alei i od-
ciągnął ją.
Pozostali również się zbliżyli i spojrzeli w górę. Ben
zmrużył oczy i odparł
– Nie, wcale się nie pali.
– Ale… – Alea wskazała niebieskawe światło. – Co
to jest? – Powietrze zdawało się trzeszczeć!
Ben odpowiedział:
– To ognie świętego Elma.
– Ognie świętego Elma?
– Wyładowania elektryczne podczas burz – wyjaśnił
i dodał zafascynowany: – Występują bardzo rzadko.
Zdumieni wpatrywali się w dziwne, chłodne pło-
mienie, które pokrywały całą stalową linę. Wyglądało
to niemal tak, jakby na statku zapalono mnóstwo lam-
pek, które teraz świeciły jak na choince.
– To jest niesamowite – mruknęła Tess.
– Wcześniej żeglarze wierzyli, że ogień świętego
Elma to zły omen. Ale to oczywiście tylko przesądy.
– Ben oderwał wzrok od ognia i spojrzał na pędzą-
ce w ich stronę chmury burzowe. – Najlepiej wejdźcie
pod pokład – powiedział. – Burza zaraz nadejdzie.
– Nie! – zaczął narzekać Sammy. – Nie zejdę na
dół, gdy tu na górze migocze ogień świętego Elma! –
Uwielbiał przedstawienia natury. – A coś takiego wi-
duje się przecież bardzo rzadko!
16